Československá literární komunita
Tak jako generace autorů před vámi, publikujte svoji psanou tvorbu. Podělte se o svoje názory a sbírejte zpětnou vazbu na svoje díla. Inspirujte se a učte od nejlepších.
Přidejte seWeteran překlad díla Edmunda Elata Veterán do Polštiny
Autor
sepotvkorunachstromu
Co noc wyłaził na zewnątrz, jego chromowany wózek
skrzypiąc ślizgał po asfalcie.
Chodził wdłuż pól i z kulownicą czatował na strachy.
Śmiejące się duchy w skórzannych kurtkach.
Fantomy wracające z kin, pchajace się prażoną kukurydzą.
Czasami złapał nawet trzech, bez potrzeby wogóle nacisnać spust.
Wlókł ich do domu w świcie księżyca ja padliny jakichś zwierząt.
Wieszał na haki, zanurzał w kwas, biczował i maltretował.
Uczył ich.
Tylko w ten sposób mogli przeżyć.
„Wybróbujcie! Wypróbujcie!” Krzyczał
i łzy ciekły mu po twarzy.
Strachy patrzyły na niego pustymi oczami
a on bił stale mocniej i mocniej.
Uderzał małymi, zaciśniętymi piąstkami
Zmęczonymi starością i bólem.
Dopóki krew nie nagarnęła się do głowy, nie zmąciła rogówek.
Potem otworzył sobie butelkę. Słońce sypało mu promienie w oczy.
Ze strachów został tylko popiół.
W ich drewnianych kościach stale tliły się węgielki.
Przygotował kulownicę i czekał.
Wyglądał oknem.
Noc była niedaleko. W uszach słyszał jej rytmiczny marsz.
--Lewa, prawa, lewa prawa...
Każdy drugi, każdy drugi...!!!
Przymknął oczy.
Jego twarz powoli umierała.
Překlad: sepotvkorunachstromu
Každú noc vyliezal von, jeho chrómovaný vozík
škrípavo kĺzal po asfalte.
Prechádzal popri poliach a s brokovnciou striehol na strašiakov.
Smejúcich sa duchov v kožených bundách.
Fantómov vracajúcich sa z kina, pchajúcich sa praženou kukuricou.
Niekedy ich dostal aj troch, bez toho aby vôbec stlačil spúšť.
Vliekol ich domov vo svite mesiaca ako mršiny nejakých zvierat.
Vešal ich na háky. Ponáral do kyseliny. Bičoval a mučil.
Učil ich.
Len tak mohli prežiť.
„Zažite si to! Zažite si to!“ reval
a slzy mu stekali po tvári.
Strašiaky naňho hľadeli prázdnymi očami
a on ich bil stále viac a viac.
Udieral malými, zovretými pästičkami,
znavenými starobou a bolesťou,
až kým sa mu krv nenahrnula do hlavy a nezakalila rohovky.
Potom si otvoril fľašu. Slnko mu sypalo lúče do očí.
Zo strašiakov zostal len popol.
V ich drevených kostiach stále tleli uhlíky.
Pripravil si brokovnicu a čakal.
Pozeral von oknom.
Noc bola ďaleko. V ušiach počul jej rytmické pochodovanie.
- - Ľavá, pravá, ľavá, pravá...
Každý druhý, každý druhý...!!!
Zavrel oči.
Jeho tvár pomaly umierala
Autor: Edmund Elat